Klasyk i numer jeden dla wszystkich czekoladożerców. Maksymalnie czekoladowy, ciężki i rozpływający się w ustach. Gorąco polecam wersję Nigelli Lawson z książki „Jak być domową boginią”, jednak ze zmniejszoną ilością cukru.
Formę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia. Masło i czekoladę rozpuszczamy razem w garnku. Dodajemy olejek waniliowy lub ziarenka z laski wanilii. Odstawiamy do ostudzenia.
W osobnej misce ucieramy jajka z cukrem na gładką masę. Do kolejnej miski przesiewamy mąkę i sól. Przestudzoną czekoladę łączymy z masą jajeczną. Partiami dosypujemy mąkę. Wszystko miksujemy na gładką masę. Gotowe ciasto wylewamy do formy, pieczemy w 180 st.C przez ok 30 minut. Stopień wypieczenia sprawdzamy patyczkiem.
Uwaga: Ciasta nie należy piec dłużej, żeby się przesuszyło. Dobrze zrobione brownie jest jasne i chrupiące na wierzchu i wręcz czarne i ciągnące wnętrze. W innych wariantach tego wypieku można dodać orzechy, kawałki czekolady czy suszone owoce.
Na koniec moja wersja na wieczór panieński, za zgodą panny młodej: