Po treningu można zjeść konia z kopytami. Dla mnie wybór czegoś naprawdę dobrego, co pójdzie prosto do moich zmęczonych mięśni to ciągła walka z samą sobą. Najłatwiej byłoby zjeść odgrzanego kotleta, ale wtedy ten cały trud jest na marne. Czasem udaje mi się poskromić łakomczucha i wtedy posiłek „po treningu” wygląda tak. Posiłek: ok 350 kcal (i duuużo białka)
Po ugotowaniu jajek wszystkie składniki kroimy w plastry, na telerzu układamy liście rukoli, wykładamy warzywa, se i jajka. Posypujemy kiełkami (ja mam kiełki posadzone w doniczce, można kupić gotowe w sklepie), przyprawiamy pieprzem, raczej bez soli, chociaż do sera bardzo pasuje. Jeśli ktoś nie liczy kalorii, warto wzbogacić małą łyżeczką oliwy z oliwek ale to 45 kcal więcej.
 |
W tle mój ziołowy ogródek |